Spróbujemy odpowiedzieć na pozornie proste pytanie: Na co zwracać uwagę podczas rozmowy z dzieckiem? Zapewne nie raz zadają je sobie funkcjonariusze służb publicznych. Wykonywane zadania służbowe mogą skutkować zachwianiem relacji oraz komunikacji z dzieckiem.
Przeważnie nie zastanawiamy się nad tym, w jaki sposób kontaktujemy się z otaczającym nas światem, rozmowa przychodzi nam naturalnie. Należy jednak zwrócić uwagę, że każdy dostosowuje swoją komunikację do odbiorcy. Inaczej będziemy rozmawiać z dzieckiem, a inaczej z przełożonym.
Zbierajmy informację zwrotną
Pamiętajmy o tym, że komunikacja jest procesem dwustronnym. Rozmawiając, jednocześnie obserwujmy dziecko. Nie skupiajmy się jedynie na komunikacie, który mamy do przekazania. Zachowanie dziecka podczas rozmowy, ton jego głosu, mimika i gestykulacja wiele nam o nim mówią.
Zdarzają się sytuacje, gdy mimo wielokrotnego powtórzenia komunikatu nasza prośba nie zostaje przez dziecko wysłuchana. Pojawiają się wtedy wyrzuty: Przecież mówiłem ci już kilka razy, co masz robić, albo Jak mogłeś tego nie zrozumieć, skoro mówiłem ci o tym już tyle razy. W takiej sytuacji należy zebrać informację zwrotną od dziecka, potwierdzającą zrozumienie naszej prośby. Upewnijmy się, czy to, co powiedzieliśmy, jest przejrzyste oraz możliwe do wykonania przez dziecko.
Doprecyzujmy magiczne słowo „zaraz”
Ileż to razy, prosząc dziecko o wykonanie jakiegoś polecenia, usłyszeliśmy słowo „zaraz”. Niejednego rodzica wyprowadziło to z równowagi. Niestety czasami błędnie zakładamy, że skoro wyznaczyliśmy dziecku zadanie, to ma być ono wykonane natychmiast, bez dyskusji. Takie założenie zazwyczaj prowadzi do niepotrzebnego konfliktu z pociechą. Prosząc dziecko o wykonanie zadania, upewnijmy się, czy nie robi ono akurat czegoś dla siebie istotnego. Przecież nikt nie lubi być odrywany od ważnych zajęć. Dajmy dziecku określony czas na wykonanie danej czynności, np.: Proszę, abyś w ciągu 30 minut wyniósł śmieci. Czy możemy się tak umówić? Stawiając tak sprawę, zawieramy z dzieckiem umowę. Uczymy je jednocześnie, że jego głos jest równie ważny. A co w przypadku, gdy mimo to usłyszymy magiczne słowo „zaraz”? Pomocne okazuje się doprecyzowanie tego stwierdzenia: Co oznacza twoje zaraz? Pięć, dziesięć czy piętnaście minut?
Zachęcajmy dziecko do samodzielności
Komunikując się z dziećmi, czasami zapominamy o tym, że one również mają prawo do wyboru i realizowania swoich pomysłów. Rodzice niestety przeważnie odczuwają potrzebę przewidywania za swoje dzieci oraz kontrolowania ich zachowań. Tym samym narzucają im swoje zdanie. Przeważnie zachowujemy się w taki sposób, próbując ochronić dziecko przed podjęciem błędnej w naszym odczuciu decyzji. Czasami mówimy: Posłuchaj starszego i bardziej doświadczonego. Bez wątpienia przeważnie im jesteśmy starsi, tym mądrzejsi. Uczymy się na własnych błędach oraz trafnych decyzjach, które podjęliśmy. Niejednokrotnie żałujemy jednak, że nie posłuchaliśmy rady kogoś bardziej doświadczonego. Warto z dzieckiem rozmawiać, przedstawić mu swój punkt widzenia i ewentualne koszty podjęcia danej decyzji. Jako rodzice nie próbujmy przeżywać życia za swoje dzieci. Dajmy im swobodę działania i podejmowania niezależnych decyzji. Zachęcajmy je do samodzielności.
Unikajmy słów „zawsze” i „nigdy”
Postarajmy się zwrócić uwagę na to, jak często, komunikując się, używamy stwierdzenia „zawsze” oraz „nigdy”. Mówiąc: Zawsze mnie krytykujesz, lub: Nigdy nie słuchasz, nie skupiamy się na teraźniejszości, lecz stosujemy uogólnienie, które może być dla odbiorcy krzywdzące. Upierając się przy stosowaniu tych komunikatów, nie dajemy szansy na zmianę zachowania. Postarajmy się zamienić komunikaty „zawsze” i „nigdy” na bardziej konkretne: „teraz”, „w tym momencie”.
Stawiajmy wymagania, ale nie rozkazujmy
Rodzicom zazwyczaj z łatwością przychodzi delegowanie zadań swoim dzieciom. Można wysnuć tezę, że funkcjonariuszom publicznym przychodzi to ze szczególną łatwością. Postępując w taki sposób, należy pamiętać, że komunikat przekazany w formie rozkazu, a nawet przymusu, zazwyczaj rodzi w dziecku opór i bunt. Wydając mu polecenie, wytłumaczmy, dlaczego to robimy. Ograniczymy tym samym pojawiający się u niego opór.
Nie bagatelizujmy uczuć dziecka
Z pozycji dorosłego niektóre problemy dzieci mogą się wydawać błahe. Starając się chronić pociechy, jako opiekunowie możemy przejawiać skłonność do szybkiego rozwiązywania problemów dzieci poprzez ich umniejszanie, a tym samym bagatelizujemy ich uczucia. Pamiętajmy, że gdy człowiek boryka się z jakimś problemem, głównie skupia się na swoich odczuciach – stresie, smutku, żalu. Dlatego podczas rozmowy należy być ostrożnym, aby nie unieważnić uczuć dziecka. Zaakceptujmy je oraz dajmy dziecku prawo do ich przeżywania.
Unikajmy długich monologów
Długi monolog zazwyczaj prowadzi do tego, że rozmówca się dekoncentruje. Prowadząc rozmowę z dzieckiem, postarajmy się go wysłuchać. Stwierdzenia w rodzaju: Cicho, teraz ja mówię, Dzieci i ryby głosu nie mają, nie przyniosą w naszej komunikacji z dzieckiem niczego dobrego. Mogą jedynie doprowadzić do wzajemnego oddalenia się oraz utraty kontaktu z pociechą.
Nie etykietujmy
Uważajmy na to, co i w jaki sposób mówimy o dziecku. Rodzicom zdarza się w tzw. krótkich żołnierskich słowach nazwać swoje dziecko beksą, marudą lub mazgajem. Nadając dziecku taką etykietę, osadzamy je w ramach trudnych do pokonania. Nie dajemy mu szansy na zmianę zachowania, bo i tak jest przecież mazgajem albo gamoniem. Patrząc na dziecko przez etykietę, którą mu nadaliśmy, często możemy je tym samym skrzywdzić.
Nie straszmy
Poczekaj, aż wróci tata, to mu opowiem, co wyprawiałeś! – brzmi znajomo? Konsekwencją takiego działania wobec dziecka może się okazać uaktywnienie lęku wobec jednego z rodziców. Jeśli uznamy, że zachowanie dziecka musi zostać skorygowane poprzez pozbawienie go przywilejów, czyli karę, to ustalmy ją wspólnie i konsekwentnie się jej trzymajmy.
Rozmawiając z dzieckiem, musimy pamiętać, że jego perspektywa zazwyczaj się różni od perspektywy dorosłych. Jeśli czujemy, że nasz stosunek do dziecka może wzmacniać jego niepożądane zachowanie, nie bójmy się poprosić o wsparcie psychologa, który wskaże nam plan działania i pomoże w zmianie. Czasami aby nasza komunikacja nabrała innego wymiaru, należy najpierw „przerobić” różnego rodzaju trudności życiowe, które napotykaliśmy przez lata. W takim przypadku zawsze możemy szukać wsparcia u specjalisty.
Przyjmowanie pomocy nie jest niczym wstydliwym. Oznacza, że podejmujemy próbę walki w celu znalezienia prawidłowej drogi dla siebie oraz swoich najbliższych.